Bonjour Paris!
Tancerka, Sophie z Miami, wspomina swoje początki w kabarecie Moulin Rouge:
– Moje próby były po prostu piekielne. Nigdy nie zapomnę jak mistrz kankana, włoch Ricero, kazał mi robić dwadzieścia razy pod rząd podwójne salto w tył na rękach! Kiedy wchodzisz do Moulin, wchodzisz ze swoim wyglądem. Tu sprzedajesz długie nogi, figurę i gibkość.

Przez lata, nie możesz się zmienić. Wypominają każdy nowy gram w biodrach. Musisz zrezygnować z urodzenia dziecka. Nawet nie można zmienić koloru włosów. To upokarzające? Nie! To prestiż i splendor, miliony tancerek z całego świata mi zazdroszczą: wysokie gaże, tańczę w złocie i perłach. To bajka o Kopciuszku w Paryżu!

Zachwycają się: F jak Formidable

Być w Paryżu i nie zaliczyć Moulin Rouge to grzech.
Trudno nie trafić do najgorętszego lokalu w mieście: 82 boulevard de Clichy, już z daleka widać charakterystyczny wiatrak, oświetlony na czerwono. Moulin po francusku oznacza wiatrak, Moulin Rouge to „Czerwony Młyn”.

Od 40 lat tytuły kolejnych rewii w Moulin Rouge zaczynają sie na literę „F”:  „Frou Frou”, „Frisson”, „Fascination”, „Femme-Femme-Femme”… A to dlatego, że Jacki Clérico, obecny dyrektor kabaretu, jak każdy wielki kreator, miewał swoje przesądy. Po objęciu dyrekcji już pierwszym przedstawieniem przywrócił kabaretowi dawny blask i międzynarodową chwałę. Najbardziej spektakularnym pomysłem było ustawienie wielkiego akwarium z wodą, w którym pływali i nurkowali przed oczami oszołomionych widzów półnadzy artyści! Przedstawienie nosiło tytuł „Frou Frou” i po jego sukcesie dyrektor, by nie przerwać dobrej passy, wolał nie ryzykować zmiany początkowej litery nazwy…
Jednak najsłynniejsze przedstawienie zrealizował na 100-lecie kabaretu, w 1988 roku, pod nazwą „Formidable”. Teraz „F” to już nie tylko dziwaczna tradycja, ale i podstawowe skojarzenie ze słowem „formidable” (wspaniały).
Wiele wspaniałych gwiazd występowało na scenach Moulin Rouge: Ella Fitzgerald, Liza Minelli, Frank Sinatra, Ginger Rogers, Edith Piaf, Yves Montand, Jean Gabin.

Pokazują blichtr daleki od kiczu

Dziś Moulin Rouge jakby nieco tracił ze swej dawnej aury bohemy artystycznej. Zamiast ekscentrycznych artystów i śmietanki towarzyskiej – nakręcona machina turystyczna: przed wejściem kłębią się autokary wycieczkowe i tłumy turystów, głównie Japończyków i Rosjan (uwaga: ku rozczarowaniu Japończyków podczas przedstawienia nie można fotografować!). Po jednym seansie następuje szybka wymiana – kelnerzy bez ceregieli pozbawiają gości kieliszków, bo następny komplet widzów już czeka. Masówka. Ale przedstawienia są tak samo oszałamiające i perfekcyjne jak niegdyś. Owszem Moulin idzie w ilość, ale nie traci przy tym na jakości.
Obecny show na deskach paryskiego Moulin Rouge przygotowany przez Clerico to „Féerie”. Przez bite dwie godziny widzowie zapatrzeni w scenę, zauroczeni przepychem zapominają nawet o wliczonym w cenę biletu szampanie. Chociaż picie szampana z otwartymi ustami w zasadzie jest niemożliwe. Ale wśród publiczności zdarzają się i malkontenci, którzy wydawszy na bilet wstępu prawie 100 euro zwracają uwagę, że tańczące dziewczyny nie machają nogami dość równo, że w krokach brakuje im przygotowania baletowego. Że w kankanie, który jest częścią każdego show, brakuje typowej sceny zbiorowego tańca. Że razi gruby na centymetry makijaż na twarzach artystów. I że szampan zbyt kwaśny. Ale i oni – głównie zagraniczni turyści – już nazajutrz przyznają, że wszystko traci znaczenie: przy blasku fluorestencyjnych strojów, przy migoczących strusich piórach, przy kilometrowej długości nogach tancerek (zgrabne nogi dwoją się i troją w szeregach), przy precyzji i tempie, przy dynamicznej muzyce. W głowie pozostaje fundamentalne wspomnienie z Paryża: Moulin Rouge! Piękne tancereczki, akrobaci, żonglerzy, parodyści, miniaturowe konie, taniec z wężami w  wodzie! I dzięki swej perfekcji i dbałości o detale cały ten blichtr, mimo obaw, jest daleki od kiczu.

Moulin Rouge nie daje wyjazdowych przedstawień. Okazjonalnie występuje w skróconym programie, pokazówkach na prywatnych przyjęciach bardzo ważnych osobistości i firm. Franny Rabase, rzeczniczka kabaretu, wyjaśnia:
– Bez Paryża, bez tej atmosfery nie ma Moulin Rouge. Nie możemy mieć naszych wnętrz, dekoracji, nie możemy zabrać całego zespołu. Dlatego nie można zobaczyć rewii Moulin Rouge nigdzie poza teatrem przy placu Blanchy.

Z początku dorośli mogą się dziwić: na sali są dzieci! W końcu większość tancerek na estradzie jest półnaga, a niektóre sceny nasycone są erotyzmem. A jednak wpuszczane są wszystkie dzieci powyżej szóstego roku życia. Ale po pierwszych scenach widać wyraźnie, że w przedstawieniu nie ma nic z wulgarności czy bezpośredniości. Nagie piersi stają się jeszcze jednym elementem niecodziennych strojów. Inna sprawa, że tancerki o obfitym biuście raczej nie mają czego szukać w Moulin – to przeszkadza w tańcu.

Dziewczyny Madame Doris podbijają świat

Głównym choreografem Moulin Rouge jest Doris Haug. Jej kariera to piękna historia upartej dziewczynki z Niemiec, która biegała na lekcje tańca wbrew woli rodziców. Dorastała w okresie wojny, a czasy nie sprzyjały artystom. Po wojnie trafiła do Paryża i niestety, szybko przekonała się, że nie zostanie wybitną tancerką. Jej kolana i łokcie były zbyt mało elastyczne jak na wymagania najlepszej rewii. Doris nie poddała się, stworzyła własną grupę taneczną, „Doriss Girls”, która podbiła dosłownie cały świat. Menedżerowie Moulin Rouge szybko zorientowli się w jej talencie. I tak Dziewczyny Madame Doris tańczą teraz co noc w kolejnych spektaklach. Doris Haug układa każde nowe przedstawienie. Nie miała dość talentu by stać się gwiazdą, teraz tworzy gwiazdy z debiutujących tancerek.
Madame Doris osobiście egzaminuje i wybiera nowe tancerki. Tak między innymi trafiła do kankana Sophie z Miami.
– Moje próby były po prostu piekielne – wspomina Sophie. – Nigdy nie zapomnę jak mistrz kankana, włoch Ricero, kazał mi robić dwadzieścia razy pod rząd podwójne salto w tył na rękach! Zasada jest jedna: każdego dnia show musi być jeszcze bardziej fantastyczny.

Josephine i Zizi stroją się w pióra

W przedstawieniach Moulin Rouge wykorzystuje się tysiące kostiumów z piór. Na pierwszym piętrze paryskiego budynku przy rue du Mail znajduje się rodzinny warsztat pani Nicole Fevrier. Podłogi i ściany zaścielają pióra strusi, bażantów, kogutów. Pani Fevrier sortuje i przegląda pióra ze wszystkich zakątków świata, czesze je, myje, gotuje, barwi. Pióra nie mogą rozklejać się, muszą zachowywać połysk i lekkość nawet w gorącej i dusznej atmosferze sceny podgrzewanej tysiącami reflektorów, w czasie tańca, co tu nie mówić, mokrych od potu artystów. W jej piórach występowały takie gwiazdy jak: Mistinguett, Josephine Baker, Zizi Jeanmaire. Pióra z paryskiej wytwórni zamawiają też rewie z Las Vegas, czy pracownie Jean-Paul Gauthier’a.

Kolekcje w garderobach kapią złotem i perłami

Żadna rewia na świecie nie obejdzie sie bez garderoby pełnej kostiumów. Te w Moulin Rouge są często bardzo skąpe, ale zawsze spektakularne. Na każdy show przygotowuje się nową kolekcję! Od początku, od białej kartki z ołówkowym szkicem. To kreatywność i wyobraźnia Mine Vergez, głównej projektantki kabaretu, sprawia, że z tych paru kresek powstają potem oszałamiające, bogate kreacje. Zawsze pełne piór, cekinów, błyszczących materiałów, często z dodatkiem złota, szlachetnych kamieni i pereł. Cała sztuka to tak pozszywać to wszystko, aby wyglądało z przepychem, ale żeby dało się w tym tańczyć z lekkością i gracją. I jeszcze jeden ważny wymóg: wszytkie te fruwające materiały muszą wytrzymać błyskawiczne przebieranie za sceną po tysiąc razy, w czasie krótszym niż mgnienie oka, bo tempo przedstawienia jest szalone. Armia garderobianych i krawców miota się, by przyszywać urwane ramiączka, przydeptane ogony, pogubione perły, domykać zacinające się zamki…

Szewc powołuje się na samego Napoleona

Ale największa tajemnica to buty! Jak tańczyć z furią kankana na obcasach, tak żeby nie połamać sobie nóg?! Od tego są właśnie specjalnie projektowane buty. Ich mistrzem jest szewc pan Clairvoy, który chwali się, że jego rodzina szyła buty już dla samego Napoleona.
– Na początku kankana tańczyło się w wysokich butach. Potem jednak, z obawy o nogi tancerek, pozwalano im wkładać niskie, płaskie, sznurowane baletki. Nasze buty są takie jak trzeba – wysokie, ale przede wszystkim bezpieczne. Obcasy muszą być bardzo mocne, szerokie, stabilne, góra buta delikatna, ale wzmocniona szwami. Cała sztuka w tym, by wzmocnienia nie były widoczne na wierzchu.

Powracają do Fin de siecle

By zrozumieć istotę Moulin Rouge trzeba poznać trochę historii.
Kabaret powstał w czasach Belle Epoque. Beztroska, żywiołowość, radośc życia – to słowa, które najlepiej określają tamten czas. Fin de siecle (koniec  XIX wieku), okres bez wojen, sprzyjał łamaniu kulturowych reguł. Rewolucja przemysłowa dawała wszystkim optymizm i nadzieję na lepsze życie. Klasa średnia z ochotą oddawała się zabawie, mieszając swoje tradycyjne rozrywki z witalnością i energią pospolitych, często frywolnych uciech. Robotnicy, artyści, klasa średnia, arystokraci spotykali się razem przy tych samych stolikach w kawiarnich i klubach. To czas dla poetów, malarzy, rysowników, którzy wykorzystywali i jeszcze bardziej nakręcali atmosferę kreatywności i powszechnego rozluźnienia moralnego. Nic dziwnego, że właśnie wtedy powstał tak szalony taniec jak kankan.

Tańczą kankana w pończochach i podwiązkach

Przed kankanem był kadryl, którego wymyślił w 1850 roku Celeste Mogador, tancerz z rewii Bal Mobille (potem stała się częścią Moulin Rouge). Osiem minut zapierającego dech w piersiach tańca do muzyki Offenbacha! Żywy rytm, gibkość i doza akrobacji dziewcząt w kuszących kostiumach wprost zawróciły w głowach paryżanom. Ale o dziwo to nie Francuz a Anglik, Charles Morton, nadał temu tańcu formę jaką znamy dziś. Nazwa kankan odnosi się do wyjątkowo hałaśliwego charakteru muzyki. Stonowani Brytyjczycy byli raczej zszokowani, ale we Francji otwartej na fanaberie: nowy taniec szybko zdobywał sobie popularność. Z czasem stał sie zformalizowanym tańcem wyłącznie dla kobiet, którego sedno stanowiły szpagaty i zadzieranie spódnic do góry. W Moulin Rouge wypracowano ostatecznie atrybuty kankana: czarne pończochy, podwiązki, falbanki, koronki, gorsety, a tancerki musiały mieć nie mniej niż 170 cm wzrostu.

Touluse-Lautrec unieśmiertelnia muzy na obrazach

Moulin Rouge leży u stóp Montmartre. To miejsce wtedy jak i dziś zapełniają setki malarzy, poetów, pisarzy, artystyczna cyganeria. Pod koniec XIX wieku wśród tych wszystkich oryginałów jeden wyróżniał się szczególnie. Henri de Toulouse-Lautrec kochał życie i kobiety nade wszystko. Kiedy miał 15 lat choroba odcięła go od sportowej aktywności i wyższych sfer do jakich przywykł w rodzinie, ale nie pozbawiła zachłanności na przyjemności życia. Został malarzem i jako stały bywalec Moulin Rouge poświęcił kabaretowi dokładnie 17 obrazów, z czego wiele stało się znane na całym świecie, potem także jako plakaty. Unieśmiertelnił ówczesną pop-gwiazdę kankana La Goulue, która stała się jego muzą. Toulouse-Lautrec był też smakoszem. Mówił, że kuchnia, układanie nowych przepisów, mieszanie smaków i kolorów to sztuka taka sama jak pisanie wierszy czy balet. Jeden z zestawów menu w kabarecie do dziś nosi imię Henriego de Toulouse-Lautreca. Z pewnością Touluse-Lautrec nie stałby się tym, kim się stał, bez Moulin Rouge, ale też Moulin Rouge wiele zawdzięcza malarzowi.

„Idź i prześpij się z tym gościem”

Po głośnym filmie z Nicole Kidman wokół Moulin Rouge zrobił się szum, często niesmaczny i niezdrowy. Franny Rabase, rzeczniczka kabaretu wyjaśniała:
– Myślę, że film jest świetny, wspaniała historia miłosna, zrobiony z przepychem. Prawdziwie oddał Moulin Rouge jako… budynek. Jednak poza murami, nie ma w nim nic z historii, nic z naszych tradycji. Moulin nie działa tak jak w filmie – Ja nie mówię do tancerki: „Idź i prześpij się z tym gościem, bo on zostawi u nas dużo kasy”. To bzdura! Amerykański reżyser i scenarzysta pomylili Moulin Rouge z pobliskim placem Pigalle, który owszem jest pełen rozrywek różnego pokroju, w tym małych knajpek ze striptizem, sex-shopami i domami publicznymi. Tancerki z Moulin Rouge owszem mówią o wymaganiach, samodyscyplinie, konsekwencji, ale nie terrorze!

Rezygnują z urodzenia dziecka

Tancerka Sophie z Miami opowiada w jednym z wywiadów:
– Czy dziewczyny muszą być wszystkie takiego samego wzrostu?
– Nie, to tylko tak wygląda. Dobierają nas w rzędach i ustawiają tak, żeby wywołać takie złudzenie.
– A co z wagą? Reżim? Wypominają każdy nowy gram w biodrach?
– No tak. Ważą i kontrolują codziennie. Kiedy wchodzisz do Moulin, wchodzisz ze swoim wyglądem. Tu sprzedajesz długie nogi, figurę, gibkość. W czasie kiedy tańczysz, nawet przez lata, nie możesz się zmienić, musisz być tak śliczna i świeża, i wiotka jak cię zatrudniali. Nie można utyć, ani schudnąć (stawiając na karierę musisz zrezygnować z urodzenia dziecka). Nawet nie można zmienić koloru włosów, wbić kolczyk w pępek.
– Czy to poświęcenie nie jest upokarzające? Czy znajdujesz jeszcze w sobie entuzjazm?
– Upokarzające? Nie! To prestiż i splendor, miliony tancerek z Francji, Anglii, Stanów Zjednoczonych, Rosji… marzących o karierze w Moulin Rouge mi zazdroszczą. Poza tym bardzo przyjemne dostawać wysokie gaże za taniec w kreacjach ze złota i piór. To bajka o Kopciuszku w Paryżu.
Pytasz o entuzjazm? No cóż, tańczę dzień w dzień, dwa przedstawienia co wieczór. Entuzjazm za każdym razem muszę w sobie wypracować, by nie popaść w rutynę. Wywołuje u siebie ten stan ekscytacji, namaszczenia przed wyjściem na scenę. Bez tego po prostu byłaby klapa!
I Adieu Paris!

Adres:
Moulin Rouge
82 boulevard de Clichy
75018 Paris – France
tel.0153098282

Moulin Rouge w liczbach

95 euro za bilet na show o godz. 19, 85 euro na godz.21
(pół litra szampana wliczone w cenę biletu, za dodatkową opłatą możliwa kolacja)
1000 m2 powierzchni sali
850 miejsc dla widzów
100 tancerzy
30 kolumn głośnikowych Meyer Sound
2 magnetofony Otari
126 projektorów świetlnych
8 ramp ze światłami
50 mikserów kolorów
6 czarnych reflektorów
6 szatniarzy
74 kelnerów i pomocników

Moulin Rouge z zewnątrzMoulin Rouge-rozpoczęcie spektaklu

Menu podczas show:
Do wyboru trzy zestawy:
Cancan, Touluse-Lautrec, Belle Epoque
przykładowe dania:
ślimaki w serze z ziołami
pieczone udka młodego królika
lekko solona gęś z musztardą
pieczeń jagnięca po prowansalsku
wołowe policzki i ogony w galarecie
lody truskawkowo-cytrynowe
słodki krem z kasztanów